Jakież było zdziwienie Rudolfa, gdy nieco dokładniej przyjrzał się głaszczącej go ręce. Każdy dodatkowy kot w domu budzi w nim atak histerii, więc i tym razem stało się podobnie. Pozostawiłam go ze złudną nadzieją, że pewnie tak jak każdy tymczas, to i ten zagościł u nas chwilowo. 😉
Mnie natomiast, od ponad dwóch tygodni, towarzyszy uczucie ekscytacji z okazji jego powstania. Długo czekałam, długo planowałam, długo szukałam idealnego artysty, ale jest i będę dłuuuuugo go nosić!
Proszę Państwa, oto ozdoba i manifestacja mojej pasji w jednym. 🙂
WOW! Świetny!
Dziękuję. Jestem tego samego zdania 😀 Jestem w nim zakochana 🙂
piękny! super, ze sie odwazyłaś! :)))
Dziękuję! Marzyłam o nim od dawna. I jest!
Genialny! Musisz mi pokazać na żywo 😉
Dziękuję! Czuję, że lada chwila będzie ku temu okazja 😀
Cudo, niebawem zobaczę na żywo 😉
Zrobimy wielkie przecięcie wstęgi ;D
Rudolf wcale nie wygląda na rozzłoszczonego na tym zdjęciu. Ja myślę że m szczenna opadła z wrażenia i że zazdrości 😉
A może, może… taki scenariusz jest wielce prawdopodobny 😉 Dzięki!
jaki fajny tatuaż!
prześwietny naprawdę
Rewelacyjny, aż zazdroszczę 🙂