Znalazły dom

2013 adopcje
36. Biedronka
Długołapa, duża kotka Biedronka pojechała daleko. Do Opola, gdzie znalazła dom jest kawałek drogi, ale to nic. Najważniejsze jest przecież, by miała kochających opiekunów, a na takich trafiła. Początkowo nieufna, ukryta pod kanapą, teraz coraz odważniej eksploruje swoje kąty. Zawsze, gdy ma ochotę odpocząć od natarczywych pieszczot i domowego zgiełku może schować się do swojej prywatnej, mięciutkiej budy lub powylegiwać na osiatkowanym balkonie.
Biedronka

35. Daisy
Zwykła buraska, a jednak niezwykła. Ta zakochana w człowieku kotka, lepiąca się do reki i kolan i doskonale dogadująca się z innymi kotami szybko podbiła serca pewnych Warszawiaków. 🙂 Trafiła idealnie – na ludzi, którzy zapewnią jej wymaganą porcję pieszczot oraz na kocią towarzyszkę Melaskę, która początkowo nieufna zaczyna akceptować nową „siostrzyczkę”.
Daisy

34. Hiruś
Hiruś znalazł dom. Bardzo dobry dom, troskliwy, który szybko zakochał się w Hirku mimo jego szelmowskich zdolności, upodobania do psot, głośnego i ekspansywnego sposobu bycia. 🙂 Teraz w nowym domu wślizguje się pod kołdrę, by niespodziewanie złapać za palec u stopy, moczy łapy w akwarium, by potem zostawić na podłodze mokre odciski swoich łap, urządza pościgi o nieprzyzwoitych porannych godzinach i nieproszony zagląda do talerza ze śniadaniem. Teraz w nowym domu daje słodkie buziaki, słucha i patrzy prosto w oczy, gdy się do niego mówi, rozmruczany leży na kolanach, gdy domownicy urządzają sobie wieczorny seans filmowy. Teraz w nowym domu siedzi na brzegu wanny i mąci łapami pianę podczas relaksującej kąpieli i zaciekle broni swojej miseczki warcząc, gdy trafi do niej wyjątkowy smakołyk.

Nowi opiekunowie Hirusia – Monika i Mateusz, to wielcy szczęściarze. 🙂
Hiruś

33. Sówka
Bura Sóweczka trafiła do mnie z radomszczańskiej Kociej Arki Noego, jako wypłoszone futerko. Socjalizacja postępowała, ale powoli, więc poszukiwałam dla niej takiego domu, który byłby świadomy, że Sówka może nigdy do końca nie zaufa człowiekowi. Kasia i Fabian podjęli się adopcji Sóweczki z pełną świadomością. Okazało się jednak, że jedynactwo mocno posłużyło burasce, bo już po kilku dniach pobytu w nowym domu zaczęła robić ogromne postępy. Pokochała swoich opiekunów i z każdą godziną jest coraz łaskawsza. Wszystko wskazuje na to, że Sówka będzie jednak nakolankowym miziakiem. 🙂
Sówka

32. Szejk
Ten uroczy i kontaktowy kociak, był idealnym kandydatem dla kogoś, kto nigdy nie miał kota. Gdy pozna się Szejka już nie można wyobrazić sobie życia bez tych zwierząt. Szejk bez opamiętania szaleje za człowiekiem, a na punkcie Szejka straciła głowę Aneta. 🙂 Kociak pojechał aż do Siedlec, gdzie będzie wiódł szczęśliwe życie rozpieszczonego jedynaka… do czasu, aż Aneta uzna, że jeden kot, to stanowczo za mało… a przy Szejku, to bardzo prawdopodobny scenariusz. 🙂
Szejk

31. Harry
To kolejny przykład na to, że wystarczy być tylko pięknym, by cała reszta nabrała trochę mniejszego znaczenia. Harry trafił do mnie z interwencji i tak szybko jak trafił, tak szybko znalazł się dla niego cudowny dom. Jego nowy pan, Kamil wywiózł go aż pod Wadowice. Harry zamieszkał tam z półrocznym kumplem Julkiem, gdzie w błyskawicznym tempie zaczął przechodzić socjalizację. 🙂
Harry

29. i 30. Ryszard i Tadeusz
Uwielbiam adopcje w dwupaku. I choć buraski się trochę u mnie zasiedziały i łza się w oku kręciła na do widzenia, to nie miałam żadnych wątpliwości. Dom Rysiowi i Tadzikowi trafił się wspaniały, doświadczony i co się nie zdarza często, a też mnie cieszy, bardzo blisko. 🙂 Nadużywać gościnności Pauliny i Maćka nie będę, ale pewnie czasem na kawkę się wproszę… tak tylko rzucić okiem na te dwa mięciutkie, bure klocuszki 🙂
ryszard
tadeusz


28. Bella
Trudno uwierzyć, że takie koty są bezdomnymi? A jednak! Nie dość, że ruda, to jeszcze dziewczynka i na dodatek długowłosa w typie „norweskim”. Idealnym tymczasem nie była, muszę przyznać, bo brudna, zapchlona, zarobaczona, ze świerzbowcem w uszach, skołtuniona i kupa nie zawsze do kuwety trafiała, ale jak się ma taką urodę, to na wszystko można przymknąć oko.
Biorąc tę małą do siebie na tymczas nie przypuszczałam, że narobię sobie takiego kłopotu z jej adopcją… 74 oferty adopcyjne! Casting mogłabym zrobić! Ostatecznie zadecydowała kwestia najistotniejsza – dom sprawdzony, przetestowany, który już ma pod opieką jednego adoptowanego kociaka. Tak więc Bella zamieszkała z „naszą” Klarą u Asi. Kotki dość szybko się dogadały a teraz zabawom, figlom i wspólnym pieszczotom nie ma końca.
Bella

27. Whiteusia
Whiteusia zwana także WT, to siostrzyczka Fruzi. Niepodobna (wiem), może mniej urodziwa (kwestia gustu), ale charakter – miód, malina. Zakochałam się w tej kotce od pierwszego dnia, gdy się do mnie wprowadziła. Specjalnością WT były ciągłe „ciacha”. Ciacha na człowieku, ciacha na kanapie, ciacha na stole, ciacha w powietrzu, ciacha przez sen… permanentne ciacha! Ta trochę niewychowana panienka – chodząca po stole i narzucająca się ze swoimi pieszczotami w najmniej odpowiednim momencie zamieszkała z Michaliną, która do czasu poznania WT była niepoprawną pedantką (mówiła tak sama o sobie :)) Whiteusia pokazała nowej opiekunce, co jest w życiu najważniejsze… żyjąc z kotem, w życiu najważniejszy jest kot. 😉 I Michalinie ta życiowa dewiza bardzo przypadła do gustu.
YT

26. Fruzia
Fruzia była podwórkowym kotem pani Jadzi, ale czy takie zjawisko powinno być na ulicy? Też byłam takiego znania. 🙂 Dziewczynka wymagała odrobiny „odgruzowania”, a potem już tylko sesja fotograficzna za sesją. Fruzia to kot stworzony do domowych warunków – grzeczna i niecodziennej urody. Wiedziałam, że ze znalezieniem dla niej domu nie będzie najmniejszego problemu. Ostatecznie, spośród kandydatów, został wybrany dom z Poznania. Kotka zamieszkała z Olą, Grześkiem, Azotem i Lambdą. Tylko ta ostatnia wzbrania się przez zaprzyjaźnieniem z Fruzią, ale to pewnie kwestia czasu. Reszta rodziny pokochała tę trójkolorową piękność bardzo mocno.
Fruzia

22, 23, 24 i 25. Boskie Smakołyki
To była ekipa! Piękne, wesołe, malutkie szkrabiki, od których nie mogłam oderwać wzroku rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Domy? Same najlepsze i rozproszone w różnych zakątkach Polski. 🙂 Marmurkowa Beza pojechała do Wrocławia. Za swojego towarzysza życia ma teraz półrocznego Budzika. Chłopczyk Pulpet został jedynakiem w Tomaszowie. Zamieszkał w domu z ogrodem i kilkuletnim chłopcem. Klucha znalazła dom w Bełchatowie u kociarzy z tradycjami, a Muffinka wywędrowała najdalej, bo do Poznania do niezwykle dojrzałych, mimo, że bardzo młodych ludzi.

21. Maja
Ta niezwykle inteligentna, kontaktowa, proludzka, wesolutka super bohaterka podbiła moje serce. Przelałam wiadra łez, gdy zgłosił się po nią nowy dom. Ważyły się jej losy… biłam się z myślami…  Wiem, że każdy kot, który zostanie u mnie na stałe, zajmuje miejsce jakiejś potrzebującej bidulce, no i mieszkanie też nie jest z gumy.
Nowi opiekunowie Majeczki zostali więc wyjątkowo mocno zlustrowani. Ten kipiący żywioł potrzebował domu, w którym nie będzie na długo pozostawać sam, gdzie będzie gwar, ruch, a domownicy na zmianę będą małą zabawiać i pieścić. I taki właśnie dom dostała. Idealnie! Co więcej, nowi opiekunowie rozważają adopcje drugiego kotka do towarzystwa. 🙂
Choć, gdy przeglądam jej zdjęcia, to jeszcze czasem ściska mnie „w dołku”…
Prowadzenie domu tymczasowego, to nie taka bułka z masłem…

20. Gucia
O nowym domu tej pięknej „zajęczej” buraski zadecydowała nie tylko uroda zjawiskowych oczu, ale też zbieżność imion. Gucia została siostrą Gucia. 🙂 Koty przypadły sobie do gustu ku wielkiej radości opiekunów. Kotka jest obecnie warszawianką i ma przesympatyczną, troskliwą rodzinkę, która regularnie donosi mi o nowych postępach w przyjaźni gucio-guciej 😉

19. Migotka

Drobniutka Migotka z „kółkiem” na brzuszku początkowo została „kieleckim scyzorykiem”. 🙂 Jej opiekunka, czteroletnia panienka, niezwykle grzeczna i odpowiedzialna jak na swój wiek (oczywiście pod czujnym okiem jeszcze bardziej troskliwej mamy!) zabrała kotkę do domu. Migi sypiała na poduszce z mokrym nosem wtulonym w policzek swojej nowej Pani, ale niestety podstępna alergia nie wybiera. Kociątko musiało do na wrócić i ponownie szukać domu.
Tym razem, by mieć pewność, że drugi raz ten sam powód nie zakłóci spokoju Migotce w nowym domu, postawiłam warunek – żadnych, małych dzieci. I udało się. Najmłodsza latorośl ma 18 lat 🙂 Migi pojechała więc do sympatycznej rodziny, do samego serca Łodzi i mam gorącą nadzieję, że to już koniec jej tułaczki.

17 i 18. Ocelka i Fortunka
Początkowo wyjechały do warszawskich domów osobno. Jedna na jedynaczkę, druga – na dokocenie. Takie rozwiązanie niestety się nie sprawdziło. Było trochę nerwów i stresu. Ostatecznie jednak trafiły razem do wspaniałego domu, do troskliwych opiekunów, którzy mimo przeciwności losu, zaistniałych problemów zdrowotnych Fortunki nie poddali się nawet na chwilę. Dziewczynki dostały nowe imiona, polubiły swoje towarzystwo i  pokochały Anię i Olka ze wzajemnością. Koteczki mają do dyspozycji duże mieszkanko i kreatywną Panią, która co chwilę buduje dla nich nowe zabawki, budki, tunele i dba o zapewnienie atrakcji i prawidłowy rozwój burasek. 🙂

16. Lucky vel Szymuś 
Lucky jest trzecim Pudełkotem, który znalazł troskliwych opiekunów. Rozpieszczony do granic możliwości przez M. i wychowany mimo licznego rodzeństwa na rozwydrzonego jedynaka znalazł dom idealny dla siebie, co w sezonie wakacyjnym wcale nie jest takie proste. Lucky pojechał do Łodzi, gdzie został błyskawicznie pokochany przez wszystkich członków rodziny, a szczególnie dzieci 🙂 Chłopak ma już swój drapaczek z myszką na sprężynce, a w planach jest jeszcze puszorek na spacerki pod blokiem i gwiazdka z nieba 🙂

15. Klara
Nawet przez sekundę nie była w moim domu, więc trudno nazwać ją moim tymczasem 🙂 Nie było takiej potrzeby, bo kotka spędziła tylko jeden dzień w klinice weterynaryjnej, do której się przybłąkała. Moja pomoc w adopcji tej nieziemskiej piękności ograniczyła się do zrobienia sesji fotograficznej i znalezienia jej domu (co było banalnie prostym zadaniem). Jej historia jest jednak tak optymistyczna, a ja miałam szczęście stać się częścią tej historii, że postanowiłam „dorzucić” ją do mojego adopcyjnego licznika. 🙂

13. i 14. Farciarz i Szczęściarz 
Dwa małe buraski trafiły do mnie w pudle podrzuconym pod drzwi z dwójką pozostałego rodzeństwa. Na co dzień nazywane Grubym i Wąsikiem długo nie czekały na nowy dom. Maluszki pojechały do Rawy Mazowieckiej do domu z ogrodem, gdzie zamieszkały z parą innych kociąt w podobnym wieku znalezionych na ulicy. Z taką gromadką ich nowa pani na pewno ma wesoło. To już moja druga adopcja w dwupaku! 🙂


11. i 12. Imbir i Groszek 
Bracia o dłuuuuugich tułowiach, dłuuuuugich łapach i dłuuuugich ogonach.
Imbir to biało-bury przystojniak, uruchamiający głośny traktor w sekundę po dotknięciu ludzkiej ręki. Groszek – czarno-biały łaciak z “siodełkiem” na plecach był nieco bardziej płochliwy, ale widać, że bardzo, bardzo mu ten stan doskwierał, bo też by chciał, a bał się. Obaj za patyczek z piórkami i kocie przekąski zrobiliby wszystko. Stawałam na głowie, by wyadoptować ich w duecie, bo chłopaki byli ze sobą mocno związani i rozłąkę mogliby odchorować. I udało się. Przejechali pół Polski do cudownych ludzi kochających koty i konie i cudownego zakątka w okolicach Książańskiego Parku Krajobrazowego.

10. Sisi Gremlinek 
Piękna niedostępna Sisi przez niektórych (niedoceniających szylkretowej urody) nazywana Gremlinem nie miała ochoty na socjalizację. Po kilkuminutowym polowaniu, na rekach u człowieka oczy chciały „wyjść jej z orbit” ze strachu. Mieszkała sobie na tymczasie, chętnie korzystała ze wszystkich wygód przez nas oferowanych, kochała inne koty, ale za nami nie przepadała.
Wspaniały dom znalazł się dzięki jej nietuzinkowej urodzie. Sisi mieszka teraz w Łodzi, a jej obecny opiekun usilnie pracuje nad tym, by kotka choć raz na jakiś czas zaszczyciła go dotykiem. No i jego wytężona praca zostaje nagrodzona… oczywiście tylko raz na jakiś czas 🙂

9. Pako
Długa, czasami bardzo nerwowa i ściskająca gardło historia związana jest z tym buraskiem. Walczyliśmy jednak o każdy dzień i udało się. Nasza determinacja i jego wola życia zostały nagrodzone cudownym domem. Zżyliśmy się z Pakusiem bardzo, ale wiemy, że tam gdzie pojechał będzie miał królewskie życie. Chłopak zamieszkał w Stolicy na samiutkiej Starówce ze swoją nową towarzyszką życia o pieknym imieniu – Joga.

8. Ringo vel Mietek
Ringo miał inny dom tymczasowy, ale rzadki w nim kontakt z człowiekiem powodował, że z początkowo ufnego, proludzkiego kota robił się z niego „wypłoch”. Takim sposobem trafił do mnie na przyspieszony kurs socjalizacyjny 🙂 Wystarczyło kilka dni, by chłopak ponownie  przyzwyczaił się do ludzi i zaczął ich traktować „na luzie”.
Ringo (przez nas zwany Mietkiem), to kot monstrualnych rozmiarów jak na nastolatka i idealny nakolankowiec (choć po kilku godzinach nasze kolana wpadały w lekkie odrętwienie spowodowane ciężarem).
Buras znalazł świetny dom dzięki CzekoLady. Wyjechał aż do Kędzierzyna-Koźla, ale odległość wcale mnie nie martwi. Wiem, że lepiej nie mógł trafić!

7. Trusia
Kotka pojawiła się u nas przed świętami Bożego Narodzenia. Diagnoza lekarzy była dla niej jednoznaczna – wyrwany splot barkowy – łapka nigdy nie będzie sprawna. Było dla nas oczywistym, że z taką adopcją będzie trudniej. A tu już 6 stycznia 2012 roku zawieliśmy Trusię do Warszawy do młodej, świadomej opiekunki, która straciła swojego poprzedniego kota. Płakałyśmy obie. Ona, ze szczęścia na widok swojej nowej kotki, a ja z radości, że Trusi tak się poszczęściło 🙂


6. Kuku
W każdym domu tymczasowym jest tak, że raz na jakiś czas, któryś z kotów podbije serca domowników do tego stopnia, że zostaje z nimi na zawsze. Trafiło na Kuku (brata Lolka). Mała bida z lekkim urazem neurologicznym została na zawsze i jest najcudowniejszym kotem, jakiego kiedykolwiek widziałam. Kuku wdrożył się do prac wolontariackich i opiekuje się wszystkimi naszymi maluchami.

5. Lolo
Loluś trafił do mnie po śmierci swojej siostry w złym stanie. Męczyło go coś, co przypominało depresję. Zapatrzony w jeden punkt na podłodze, odmawiał jedzenia, chodzenia, bezwolnie poddawał się wszelki zabiegom. Stawaliśmy z M. na głowie, by rozruszać malucha. Efekt przeszedł nasze najśmielsze wyobrażenia, bo okazało się, że Lolek to kot przecudny, zapatrzony w człowieka, który odda wszystko za wylegiwanie się na kolanach i fikanie na nich koziołków. Gdy wyjeżdżał w grudniu do swojego nowego domu do Bełchatowa byliśmy pełni obaw, czy jego skłonność do depresji znów nie da o sobie znać. Na szczęście jego nowa ośmioletnia pani nie dopuściła do tego. Lolek nazywa się Leosiem i kocha swoja nową rodzinę.

4. Korek
Z Korkiem było trochę zabawy.
Z początku był bardzo nieufny, więc musieliśmy go przekonywać do tego, że człowiek nie jest takim draniem, na jakiego wygląda 😉 Jego urodą zachwyciło się starsze małżeństwo kociarzy z Będkowa. Korek wyprowadził się do nich w październiku, ale niestety początki miał trudne. Nowe miejsce – nowe lęki – kolejna socjalizacja. Na szczęście jego opiekunowie wykazali się niesamowitą cierpliwością i teraz Korek to wielki kocur, pan na włościach, który niczego się nie boi.

3. Lidka vel Raciczka
Lidzia – nietypowa kotka ze śmieszną łapką przypominającą raciczkę. Trafiła do mnie z blokowej piwnicy, a jej drobny mankament stał się atutem, dzięki któremu błyskawicznie znalazła dom. I to nie byle gdzie, bo jeszcze we wrześniu 2011 roku pojechała do samej stolicy 🙂 Jej nowy opiekun przechrzcił dziewczynę na Dzidzię.
A Pan Dzidzi prowadzi floga o swojej pupilce.

2. Poziomka
Rzadko się zdarzają tak inteligentne i rezolutne kociaki jak Zioma. I choć jej uroda zdaniem niektórych pozostawiała wiele do życzenia, to charakterem nadrabiała za kilka kotów. Poziomka w sierpniu 2011 roku zamieszkała w Poniatowie (w rodzinie :)) pod Piotrkowem. Zwie się teraz Miśka, a do rozładowywania swych niespożytych pokładów energii ma psa Barego oraz łąki, pola, lasy.

1. Tymianek
Tymek to jeden z najwspanialszych podopiecznych, jaki mi się trafił. I jeden z podopiecznych, który napędził mi największego stracha. Jeden z podopiecznych, przez którego ryczałam jak bóbr trzy tygodnie (historia z ucieczką :/). Do nowego domu w Piotrkowie wyprowadził się ode mnie w czerwcu 2011 roku, choć decyzja o oddaniu go komukolwiek wisiała na włosku. Teraz chłopak ma jak w bajce. Cudowny dom z ogrodem i cudowni opiekunowie.

13 thoughts on “Znalazły dom

  1. Rzeczywiście przecudnej urody zdjęcia i kotki na nich, oderwać się nie można i coraz bardziej się chce przygarnąć, ale też strach wielki, skoro się raz nie dało rady…

  2. tak się cieszę że tyle z nich ma domy 🙂 i cieszę się też że mogę im pomagać w szukaniu kochających domków:)

Dodaj odpowiedź do Dama Ya Anuluj pisanie odpowiedzi