Powierzchowność może być myląca – elegancki pan i szykowna pani, okulary od Prady i niezwykle grzeczny chłopczyk lat sześć. Na pierwszy rzut oka ich fizyczność, ogłada i elokwencja w rozmowie idą w parze ze zdrowym rozsądkiem. Na pierwszy rzut oka jedynie…
– Nasza bratanica uwielbia zwierzęta. Najbardziej kocha konie i koty. Chcemy jej zrobić niespodziankę, o jakiej marzyła od dawna. Koń odpada. Ona mieszka z rodzicami w niewielkim mieszkaniu w bloku, ale kot będzie idealny. Czy wie? Nie, skąd! Cóż to by była za niespodzianka! Żadna! Nie wie absolutnie nic. Ale będzie zaskoczenie. Nie sądzi pani? Cała rodzina będzie pod wrażeniem, gdy zamiast standardowo zamówionej kolejnej lali, wyjmiemy z transportera słodkiego kiciusia. Jestem specjalistką przez duże „S” od niespodzianek. Efekt murowany! – z wymalowaną dumą na mocno wypudrowanym licu zakończyła swoją perorę.
I bet you are… Dobrze, że śladowe ilości zdrowego rozsądku pozwoliły jej wykluczyć z niespodzianki konia. Efekt byłby rzeczywiście murowany. Efekt WOW. Czy ja to muszę koniecznie komentować? Czy to co roku trzeba komentować? Powtarzać jak mantrę? Zwierzę nie jest rzeczą! Człowieku myśl, qrwa!