Ten groźny wzrok mówi sam za siebie. Nie cierpię, to drugie imię Beńki. Nie cierpi ruchu, hałasu, innych kotów, ludzi, zmian, pustej miski, ludzkiego jedzenia, obcinania pazurów, wizyt weterynaryjnych, głaskania po brzuchu…
Przynajmniej raz w miesiącu pakuje walizki i wyprowadza się, gdy widzi kolejne tymczasowe maluchy stojące w progu naszego mieszkania. Ostatecznie zostaje, no bo gdzie wróci? Do schronu? Aż taka głupia to ona nie jest.

Benia jest „mocno dorosłą” kocią matroną, która ułożona w fotelu chce mieć święty spokój. Prowadząc dom tymczasowy trudno jej to zapewnić, ale staramy się jak możemy.
Benia jest członkiem rodziny i jakiekolwiek negocjacje adopcyjne w jej przypadku nie wchodzą w grę 🙂

Na pierwszym zdjęciu wygląda jak zbir Ala Capone 🙂
🙂 W rzeczywistości to poczciwa kotka o charakterze samotnika ceniąca sobie spokój 🙂
Jej, Beńka, jak fajnie Cię widzieć, charakterny stworze:)
Ja też się cieszę dziewczyny, że zajrzałyście :))
A my byśmy zdjęcia Beńki pooglądały:-)
Można się uśmiechnąć?;-)
Dziewczyna niechętnie pozuje, ale postaram się 🙂
Czasem coś wrzucałam na konto fejsbukowe naDrapaku 🙂
Jejku ja też mam w domu takiego charakternego potworka Żyłkę vel Grubą. Identyczne fochy strzela i też powinna nazywać się „nie cierpię !”. Myślałam, że tylko mi się trafił taki oryginał. 😉
Takich „niecierpków” jest wiele na tym świecie 🙂