Metoda małych kroków

Blog zaniedbany, ale mam bardzo poważne wytłumaczenie – ruszyła Fundacja. Oczywiście wrócę i do tego, bo pisanie i dzielenie się tym co widzę i robię sprawia mi ogromną frajdę. Nie odpuszczę, choć nieco zwolnię. 🙂

Rozkręcanie Fundacji pochłania większość mojej energii i pewnie będzie tak jeszcze przez czas jakiś. Mam na głowie więcej obowiązków, więcej pracy, więcej wszystkiego… oprócz czasu oczywiście. 🙂 Mogłoby się wydawać, że powinien też towarzyszyć temu ogromny stres, a tu niespodzianka. Jest tak, jak miałam nadzieję, że będzie – bez chaosu, bez pośpiechu, bez przymusu, bez tarć i krzyków. Jest nas mała grupa, ale każdy wie czego chce i wie co ma robić. No i jeszcze Ci wszyscy życzliwi ludzie bliżej lub dalej, którzy od dawna obserwują naszą pracę i wiedzą, że Miasto Kotów nie spadło z Księżyca, którzy nam kibicują, wspierają słowem i działaniem. Oni są dowodem na to, że warto budować na solidnych fundamentach, firmować sobą to, w co się wierzy w stu procentach, mówić co się myśli, działać bez dysonansu między mową a czynem, wierzyć własnej intuicji…

Wszystko ładnie się układa. Skłamałabym pisząc, że jest idealnie. Nie jest, bo pomaganie jest nieprzewidywalne, koty są nieprzewidywalne, ludzie są nieprzewidywalni, finanse raz są, raz ich nie ma. Stresu też troszkę jest. Na szczęście nie paraliżuje, nie spala, a motywuje i nakręca do dalszego działania. Zobaczymy co będzie dalej…

2 thoughts on “Metoda małych kroków

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s