No to teraz opinię kociej wariatki mam też i w pracy. 😦 Nie dlatego, ze ujawniłam się ze swoim pomaganiem bezdomniakom, czy zdradziłam liczbę obecnie posiadanych w domu kotów. To zrobiłam już dawno. Dziś przeryczałam cały dzień, aż dostałam gorączki…
Hiruś odszedł za Tęczowy Most.
Oj, przed chwilą napisałam do Pani, ale gdzieś wcięło mój komentarz. Gdybym się zdublowała, proszę wykasować.
Moje najszczersze kondolencje dla Pani i dla Rodziców Hirusia. Był przepiękny, ja w każdym razie zakochałam się w Nim od pierwszego zdjęcia zamieszczonego Na Drapaku. I pewnie fakt, że teraz Hireczek nie cierpi, nie zmienia bólu, jaki czują wszyscy, którzy mieli szczęście poznać Go osobiście. Od niedawna wiem, jak okropnie boli pustka po kocim bracie / dziecku. Dwa miesiące temu odszedł mój ukochany, pierwszy, Czesio. Przegrał z niewydolnością nerek, która dosłownie pożarła Go w ciągu dwóch tygodni od rozpoznania. Żałoba po Nim boli dokładnie tak samo, jak ukochanym człowieku – dobrze, że coraz więcej ludzi to rozumie.
Kto wie, może teraz hasają razem po rajskich łąkach, i obgadują swoją ziemską służbę?…
Przykro mi 😦
To strasznie przykre, jak odchodzi taki przyjaciel. Moja Kicia właśnie też odeszła po 13tu latach i też się od tego pochorowałam. Pozdrawiam