Oczyska wielkie niczym pięciozłotówki, źrenice rozszerzone do granic możliwości jak po atropinie, czujne uszy i potargane bure futerko – to mój nowiusieńki nabytek, czyli lekko wypłoszona Sówka.
Stresuje się dziewczyna nowym, ale w kącie nie siedzi. Co to, to nie! Od kilku godzin eksploruje mieszkanie, zagląda w każdy kąt. Była już na wszystkich parapetach, na blacie kuchennym, stołach, w kanapie, każdej kuwecie. Nawet sztuczna eustoma została obwąchana. 🙂 Tylko skok na regał zakończył się porażką (bo pupa jednak trochę ciężkawa). A tym ekscytującym wycieczkom po mieszkaniu towarzyszy odrobinę płaczliwe „oj, oj, oj”.
Ale piękny kocio !!!!
Ech … te oczy :-)))
„Nowy nabytek” tak na zawsze czy na tymczas ?
Tymczasik oczywiście 🙂 Rezydentów jest sztuk – 3 i więcej być nie może 🙂
To dobrego domku życzę kotkowi i wspaniałego długiego życia 🙂
Sówka jest śliczna! W życiu nie widziałam nieślicznego kota, ale to niczego nie zmienia, i w niczym nie umniejsza śliczności Sówki 🙂 Sówko, zdaje się że wygrałaś los na kociej loterii 🙂