Za ciosem…

Zdjęcia Klary i jej błyskawiczna adopcja była dla wszystkich zaskoczeniem. A może to miejsce jest szczęśliwe? Trzeba chwytać się każdej opcji. 😉 Poszłam więc za ciosem. Szybko spakowałam Szymka i Agatkę do transportera i pojechałam do kliniki. Moje wtargnięcie zostało przyjęte z dużą wyrozumiałością, choć moja teoria o szczęśliwym stole zabiegowym nie wzbudziła takiego entuzjazmu u dyżurującego lekarza jak u mnie. Wątpliwości doktora Adama chyba były zasadne, bo te małe wiercipięty nie chciały podjąć współpracy przy pozowaniu. :/

Zdjęcia wyszły jakie wyszły.

 

A Szymuś po tygodniu i tak pojechał do nowego domu. 🙂

2 thoughts on “Za ciosem…

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s