Nie mogłam się powstrzymać. Przystrojona choinka ma w sobie taki urok… Zachowałam wszelkie środki ostrożności. Na drzewku nie pojawiły się żadne ozdoby tłukące lub robiące kotu krzywdę.
Nie obyło się bez małych szkód, ale okazuje się, że Kuku nie jest takim rozbójnikiem, za jakiego go uważałam. Straty niewielkie – dwukrotnie wykopana ziemia z doniczki, parę zrzuconych aniołków, rozsypane igły. Widok cudnej choinki i uśmiechniętego Kuku – bezcenne 😀
No i aby tradycji wigilijnej stało się zadość pojawił się niespodziewany gość 🙂 Ale o tym innym razem…
Przepiękna!:-)
Cóż to za gość?:-)
Gość? A jak myślicie? Kolejny tymczas…
Że tymczas, to się domyślałyśmy:-)
Czekamy na inf. i zdjęcia:-)