Rzuciłam się w wir filcowego szycia. Nie przypuszczałam, że tak mnie to pochłonie. Zawsze uciekałam na widok igły zarówno lekarskiej, jak i krawieckiej 😉 Kolorowe materiały, szpulki z kordonkiem i muliną, błyszczące koraliki, a na końcu… poważny Filcur srogo zerkający na swojego Dżepetta.
Oczywiście bez silnego motywatora obejść się nie może…