W tempie ekspresowym pokazałam co było, by teraz… z pełną premedytacją, dzień po dniu, z najdrobniejszymi szczegółami, psychopatyczną precyzją rozpływać się nad urokami i zasmucać nad problemami „tymczasownia” 😉
A poważnie? Pewnie będzie tak, że w zależności od chęci, biometu oraz natłoku pracy zawodowej i fundacyjnej (tak, tak, dom tymczasowy, to tylko kropla w morzu) raz spłodzę kwiecisty elaborat, raz powalę stylistyką częstochowską, innym razem bąknę pod nosem lub zamilknę na dni kilka.
Skąd dualizm formy w wypowiedziach? Bo odwalamy robotę „my”, a blogowym ekshibicjonizmem zajmuję się „ja”.
Koniec retrospekcji, to początek Lolo i Kuku